Nie rozumiem, skąd zdziwienie na wprowadzenie tylnymi drzwiami obowiązku wydania na świat uszkodzonych płodów, niezdolnych do samodzielnego życia. Przecież cały nasz system edukacji oparty jest na eliminowaniu samodzielnego myślenia, empatii i wierności własnym poglądom. Drodzy nauczyciele, może czas na mały rachunek sumienia?
To, co za chwilę napiszę, może wydać się niesprawiedliwe. Jeden i drugi nauczyciel będzie się bronić “taki jest system, muszę przestrzegać regulaminów, minimum programowego, treści z podręcznika”. Napiszę z pewną przesadą – przypomina mi to tłumaczenia szeregowych SS-manów “takie mieliśmy rozkazy”.
Grzech zaniechania
Niejeden nauczyciel może poczuć się osobiście pokrzywdzony poniższymi zarzutami. “To nie ja, u mnie to wygląda inaczej”. Mogę pogratulować wtedy obecności w organizmie mózgu, serca i kręgosłupa. Jednak proszę się zastanowić, czy nie popełniamy wtedy grzechu zaniechania. “Robimy swoje”, a to co się dzieje w klasie obok – nie nasza sprawa. Gryziemy się w język podczas rad pedagogicznych. Chowamy swoje poglądy pod płaszczyk apolityczności nauczycielskiej. Uczymy wbrew sobie “do egzaminu”, zamiast “do życia”? Czy nie warto wtedy odwołać się do maksymy Burke’a: Do “triumfu zła wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie robili”. Może zastanówmy się więc, co możemy poprawić, aby jak najmniej dzieciaków z Pokolenia Z twierdziło teraz – albo po latach, że “szkoła to gówno”?
Dzieci, ryby i uczniowie
Dziwimy się, dlaczego obywatele przyjmują pokornie oburzające nas decyzje Trybunału Konstytucyjnego, Sejmu, Rządu? A ile razy nauczyciel jest szczęśliwy, słysząc ciszę i spokój w klasie? Ile regulaminów zachowania karze odezwanie się na lekcji dzieciaka bez pytania? Ile razy “dyskutujący” z nauczycielem uczeń jest uznawany za aroganckiego, bezczelnego i obcinany równo z trawą?
Co poeta miał na myśli
Dziwimy się, jak możliwe jest oświadczanie wszem wobec przez rządzących, że białe jest czarne, a czarne jest białe? Że jedynie słuszna interpretacja prawa należy do władzy – wbrew temu, o czym jesteśmy do głębi przekonani? A ile razy nauczyciel wyklucza wszelkie oduczniowskie interpretacje, uznając je za głupie i powierzchowne? Ileż razy wątpliwości dzieciaków na lekcjach historii, biologii, matematyki są rozstrzygane autorytarnie jedynie słuszną, oficjalną wersją? Ileż razy bywa uznany za wadę skłonność ucznia do samodzielnego myślenia, próby dochodzenia własną drogą do prawdy. A za zaletę sprawne przyswajanie encyklopedycznej wiedzy?
Szkieletów ludy
Dziwimy się, jak możliwa jest obojętność większości społeczeństwa na decyzje rządzących uderzające w mniejszości – kobiety ze zdeformowanymi płodami w brzuchach, prawa ludzi LGBT? Ale ile razy nauczyciel “dla dobra większości” ignoruje kogoś odstającego od zespołu klasowego? Ile razy wychowawca toleruje ostracyzm wobec kogoś o dziwnym wyglądzie lub zachowaniu? Albo czasem nawet sam go inspiruje? Ilu z nauczycieli potrafi we właściwy sposób podejść do klasowego “freaka”? Buduje w podopiecznych empatię i życzliwą tolerancję do inności? A ile szkolnych regulaminów stosuje represje wobec jednostek chcących wyrazić swoją osobowość zafarbowanymi włosami, krótką spódniczką, pomalowanymi paznokciami albo tatuażem?
Ciemni, cisi, mali ludzie
Dziwimy się, jak możliwe jest dojście do władzy ludzi pakujących się z butami w życie innych ludzi, przy żenującej frekwencji w wyborach? A ilu nauczycieli wyżej stawia wychowanie obywatelskie niżej od nauki wyrażeń algebraicznych, mitozy i mejozy, bitew II wojny oraz dopływów Wisły? A dlaczegóż przedmiot wiedza o społeczeństwie zaczyna się dopiero w ósmej klasie? Iluż z nas przykłada kluczową wagę do nauki zachowań demokratycznych, znajomości praw obywatelskich, znajomości konstytucji, procesu legislacyjnego? W iluż klasach była analizowana zmiana systemu sądownictwa, która doprowadziła do powołania Trybunału Konstytucyjnego w takim, a nie innym kształcie?
Proboszcz z kredą u tablicy
Dziwimy się, że rządzący w stanowieniu praw i ich interpretacji przepisują katechizm Kościoła Katolickiego i opinie biskupów? A ilu nauczycieli wzrusza ramionami na umieszczanie lekcji religii w środku planu zajęć? W ilu szkołach rekolekcje są integralną częścią planu szkoły, a nauczyciele karnie prowadzą klasy do kościoła albo realizują treści wskazane przez katechetów? Iluż dyrektorów szkół zaczyna i kończy rok mszą świętą i wsłuchuje się w zdanie proboszcza?
Szczury na starcie
Dziwimy się, dlaczego tak słabe są protesty społeczne przy wprowadzaniu restrykcji wobec społeczeństwa, wspólne obywatelskie działania? A ilu nauczycieli uważa za ważniejsze indywidualne sukcesy, niż umiejętność współdziałania, dążenie grupy do wspólnego celu, efektywną pracę w grupie? Ilu uważa, że wewnętrzna motywacja jest przereklamowana i całą dydaktykę opiera na behawioryzmie – karania i nagradzania ocenami? Ilu dostrzega problem atomizowania społeczności klasowych i poświęca czas oraz wysiłek na integrację dzieciaków?
Co, z czego wynika?
Dziwimy się, że większość obywateli nie widzi wpływu polityki na własne życie? Zmian w sądownictwie i prawodawstwie na codzienność? A ilu nauczycieli skupia się podczas lekcji na podawaniu prawd objawionych do nauczenia i odtworzenia? Ilu matematyków naucza formuł w oderwaniu od obaw uczniów “do czego przyda mi się sinus i cosinus”? Ilu nauczycieli przedmiotów innych niż historia poświęca wysiłek na naukę myślenia przyczynowo-skutkowego? Na biologii, geografii, fizyce czy chemii? A iluż samych historyków pomija go, skupiając się na faktografii?
Takie będą Rzeczypospolite
Można by obracać na różne strony problem negatywnego wpływu systemu szkolnego na zachowania społeczne i polityczne dorosłych przemielonych przez system. Jednak jestem optymistą, przekonanym, że polski bardak szkolny trzyma się jedynie wysiłkiem nauczycieli. Mam nadzieję, że coraz więcej będzie pedagogów, odrzucających model szkoły opartej na pruskim drylu, ruki po szwam, wkuwania na pamięć niepotrzebnych, nieżyciowych bzdur i odpytywania na rozkaz. Myślę też, że rację mieli starożytni, powtarzający “słowa pouczają – przykłady pociągają”. Dlatego, drodzy nauczyciele, miejcie w sobie odwagę, żeby zmieniać “system” oddolnie. Mówicie śmiało, co myślicie. Idźcie bez wahania na manifestacje w sprawach, które są dla Was ważne. Jestem przekonany, że dzięki temu polskie szkoły będzie opuszczało więcej ludzi z bijącym sercem, pracującym mózgiem i prostym kręgosłupem.
Witam p.Szczesny
Well said,calkowicie sie zgadzam w Panem.Jestem pod wielkim wrazeniem Pana wypowiedzi.
Anna Hall,pozdrawiam.