Jak co roku w czerwcu trwają perypetie związane z wystawianiem ocen z zachowania. W 2020 roku tym trudniejsze, że dotyczy ono także oceniania podczas edukacji zdalnej. Jednak najczęściej pomijany jest główny problem oceny z zachowania. Samo jej istnienie w szkole.
Moim zdaniem błąd tkwi już w samych założeniach – skwitowania zachowania ucznia jednym słowem: wzorowe, bardzo dobre, dobre, poprawne, nieodpowiednie, naganne. Ale po kolei. Jak to wyglądało w tym roku w praktyce?
Ocenianie zachowania w pandemii
Jak bardzo ocena z zachowania w 2020 roku jest wypadkową siedmiu miesięcy spędzonych w murach szkoły oraz trzech miesięcy szkoły on-line? Czy zachowanie w murach szkoły jest bezwzględnie decydujące, czy też brać pod uwagę kontakty z nauczycielami poprzez Internet? Konkretniej – jak oceniać zachowanie ucznia w samym okresie pandemii koronawirusa? Czy ma wpływ częstotliwość i regularność logowania się na platformę edukacyjną? Czy ma znaczenie wygląd uczniów w kamerce internetowej? Czy należy stawiać uwagę, jeśli nauczyciel podejrzewa, że uczeń symuluje problemy techniczne z połączeniem, żeby pójść na e-wagary? Czy brak wykonania zadań zdalnych ma wpływ na edukację zdalną? Czy trzeba wstawić uwagę, jeśli nauczyciel zobaczy ucznia niezachowującego rygoru epidemicznego?
Tego typu problemy niekiedy budziły zakłopotanie rad pedagogicznych podczas wystawiania ocen z zachowania. Mało która z nich zmieniła zawczasu Wewnątrzszkolne Zasady Oceniania (WZO) tak, aby w pełni odpowiadały specyfice zdalnej edukacji. Czasami pojawiły się “ekstra” kryteria, związane z obowiązkowością podczas e-lekcji i e-zadań domowych. Bywało, że zmieniał się formularz samooceny ucznia. Podczas e-lekcji wychowawczych były organizowane rozmowy o ocenie koleżeńskiej. No i co? I nic.
Co oceniamy w zachowaniu ucznia?
Sam sposób stawiania oceny jest tak mocno subiektywny, że woła o pomstę do nieba. Nawet jeśli porównamy z (także przecież z założenia subiektywnymi) ocenami przedmiotowymi. Przynajmniej w założeniach oceny z matematyki czy polskiego powinny wskazywać na stopień opanowania podstawy programowej. Jasne – jeden nauczyciel jest bardziej “surowy”, a inny mniej. Czyli łatwiej lub trudniej dostać dobrą ocenę. Ale układ odniesienia jest czytelny.
A w ocenach z zachowania? Wolna amerykanka na całego. Jeden regulamin ocen z zachowania penalizuje “nieodpowiedni” wygląd, w innej szkole nie. Sama definicja “nieodpowiedniego” wyglądu także bywa diametralnie różna. Problemem samym w sobie jest układanie tak systemu oceniania, że pełni rolę kodeksu karnego. Łatwiej uczniowi “zarobić” uwagę lub punkty ujemne, niż pochwałę lub punkty dodatnie.
Podczas zdanej edukacji jeszcze bardziej wzrósł poziom subiektywności. Jeden nauczyciel bez wnikania oceni negatywnie unikanie zajęć i postawi uwagę. Inny – uzna (na wzór niemiecki), że nie karanie podczas trudnej psychologicznie sytuacji pandemii jest najważniejszą funkcją szkoły. Jeden nauczyciel będzie oceniał zachowanie wyłącznie za okres przed pandemią, a inny uzna je za równoważne z zachowaniem on-line.
A ocenę z zachowania trzeba wystawić na świadectwie, czy tego się chce, czy nie chce. Takie mamy prawo oświatowe.
Co daje ocena z zachowania?
Zastanówmy się. Co wstawianie oceny z zachowania daje w praktyce. No – może mieć wpływ na przyszłość ósmoklasistów. U nich niższa lub wyższa ocena z zachowania może zadecydować o dostaniu się do wymarzonej szkoły. Tutaj subiektywność oceny z zachowania premiuje uczniów z wychowawcami wyznającymi zasadę “primum non nocere”. Jeśli wystawiając ocenę z zachowania możemy otworzyć lub zamknąć drzwi do wymarzonej szkoły – to lepiej nie szkodzić.
Ale już w przypadku uczniów liceów i techników nie ma to absolutnie żadnego znaczenia dla szans dostania się na studia. Uczelnie nie biorą po prostu pod uwagę oceny z zachowania w algorytmach liczących punkty rekrutacyjne. Moim zdaniem – na szczęście.
Wychodzi na to, że ocena z zachowania ma być batem na krnąbrnych, niegrzecznych albo wręcz chamskich uczniów. Uwagi i pochwały (albo dodatnie i ujemne punkty) mają dyscyplinować i motywować do zachowania zgodnego z modelem opisanym w zasadach WZO. W skrócie: Ojczyznę kochać trzeba i szanować / Nie deptać flagi i nie pluć na godło / Należy też w coś wierzyć i ufać.”
Zlikwidować ocenę z zachowania
Kiedyś wydawało mi się, że można skonstruować dobry system oceniania uczniów w szkole. Zwłaszcza, jeśli oparty jest na systemie punktowym. Do zmiany zdania przekonał mnie znakomity pedagog, prof. Bogusław Śliwerski, autor publikacji “Program wychowawczy szkoły”. – To stosowanie tresury. Zaprzeczenie całej idei wychowania. W dodatku zupełnie nieskuteczne, bo uczące patologicznych zachowań – mówił mi podczas wywiadu o punktowym systemie oceniania.
Teraz uznaję, że sama idea oceny zachowania w szkole jest absurdalna. Nie da się kwitować jednym słowem stosunku do obowiązków szkolnych, odnoszenia się do nauczycieli, rówieśników, zaangażowania w życie społeczne, działania charytatywne, czy co tam jeszcze wpiszemy w regulaminie ocen z zachowania.
Jedynym sensownym rozwiązaniem byłaby – moim zdaniem – ocena opisowa, niezależnie od wieku ucznia. Co ważniejsze – miałaby także ważną funkcją informacyjną. Mało tego, mogłoby być wartościowe także dla wyborów przyszłości zawodowej. Jeśli ktoś jest innowacyjny, ale nie przestrzega ściśle reguł – np. punktualności, zapewne będzie świetny np. jako copywriter czy artysta plastyk. Za to nie powinien wybierać kariery w policji czy wymiarze sprawiedliwości.
Pytanie tylko, czy na podobną zmianę gotowi byliby polscy nauczyciele, nawet jeśli pojawiłaby się taka możliwość prawna.
Jak zawsze w takiej sytuacji – nie sposób poruszyć kwestii zarobków nauczycielskich. Ocena opisowa – to więcej pracy dla wychowawców. Przy obecnej wysokości dodatku za wychowawstwo – zakrawałoby to na okrucieństwo. Może więc prościej uśmiercić ocenę z zachowania na amen.