Wprowadzone przepisy gwarantują, ze każde dziecko w Polsce może teraz uczyć się lekcji etyki w swojej szkole, nawet jeśli byłoby jedynym w kilkutysięcznej społeczności szkolnej. Jeśli tak się nie dzieje, sprawa powinna trafić do Kuratorium lub do Rzecznika Praw Obywatelskich – mówi Mirosław Wróblewski, Dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze RPO.
Sebastian Szczęsny: Obowiązujące od września 2014 roku nowe przepisy dotyczące nauczania etyki wynikają z konieczności wykonania wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w Strasburgu. Czy właśnie dlatego interesuje się tym Rzecznik Praw Obywatelskich?
Mirosław Wróblewski, Dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze RPO:
Od kilku lat monitorujemy, czy nie dochodzi do naruszeń praw obywatelskich związanych z nauczaniem etyki. Rzecznik Praw Obywatelskich wielokrotnie interweniował w Ministerstwie Edukacji Narodowej w konkretnych sprawach i w zakresie zmian systemowych. Rzecznik kierował wystąpienia generalne do Premiera RP i Ministra Edukacji Narodowej, a pracownicy Biura uczestniczyli w spotkaniach międzyresortowego zespołu przy MSZ ds. wprowadzania w życie wyników strasburskiego Trybunału. Ubolewam, że wprowadzenie aktualizacji stosownego rozporządzania dość długo trwało. Upłynęły cztery lata, bo wyrok Trybunału w Strasburgu w sprawie Mateusz Grzelak przeciwko Polsce (skarga 7710/02) zapadł 15 czerwca 2010 r. Jednak muszę przyznać, że MEN rzetelnie pracowało nad nowymi przepisami. A w niektórych przypadkach poszło nawet dalej w kierunku zwiększania dostępności lekcji etyki, niż to sugerowaliśmy.
W jakim obszarze przepisy są korzystniejsze, niż wcześniej sugerował Rzecznik?
Wcześniejsze przepisy mówiły, że do wprowadzenia w danej szkole lekcji etyki wystarczy siedmioro uczniów. Rzecznik Praw Obywatelskich sugerował, że do wypełnienia wyroku Trybunału wystarczy grupa trzyosobowa. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska zadecydowała, ze wystarczy tylko jedna osoba, aby dyrekcja szkoły miała obowiązek zapewnić jej możliwość uczenia się etyki. Z powodów praktycznych taka decyzja zamyka też ewentualne dywagacje, czy chodzi o grupę osób z jednej klasy, z tego samego poziomu nauczania czy też w całej szkole.
Czy stawiają sobie Państwo jako cel zwiększanie lekcji etyki?
Wcześniejszy problem z prawem do etyki był taki, że możliwość uczestniczenia w zajęciach była często iluzoryczna. Nie zawiązywały się odpowiednio duże grupy i w konsekwencji bardzo niewiele szkół dawało taką możliwość. Zwiększenie ilości lekcji etyki w liczbach bezwzględnych nie jest tu problemem. Rozwiązanie problemu polega na tym, by mógł się jej uczyć w całej Polsce każdy uczeń który tego zechce. I w małej szkole i dużej. I w mieście i na wsi. Nawet jeśli miałaby na nowych przepisach skorzystać tylko jedna osoba w kraju – wprowadzenie ma nowych przepisów ma sens. I nie jest tutaj wymówką brak nauczyciela z kwalifikacjami. Jeśli go nie ma, dyrektor szkoły powinien go znaleźć – tak jak znajduje także innych nauczycieli, np. nauczyciela biologii czy matematyki.
Czy do Biura RPO docierają jakieś skargi na sposób wprowadzenia nowego prawa?
Nie odnotowaliśmy zwiększonego napływu zgłoszeń na nieprawidłowości w realizacji rozporządzenia MEN. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy dyrekcja szkoły nie łamie prawa do nauczania etyki, zawsze może interweniować. Z jednej strony w wojewódzkim Kuratorium Oświaty bądź w MEN, z drugiej strony w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Jeśli ktoś się obawia, że może zaszkodzić dziecku – zawsze możemy występować w jego imieniu z zachowaniem anonimowości ucznia i jego rodziców.
Czego dotyczą zgłoszenia dotyczące wprowadzania etyki?
Podzieliłbym je na trzy grupy. Po pierwsze, to przypadki naruszeń prawa, po drugie sytuacje gdzie nie ma naruszeń prawa, ale można zastanawiać się czy nie dochodzi do naruszeń zasad sprawiedliwości społecznej bądź zasad dobrego administrowania szkołą. Wreszcie trzeci obszar, gdzie nie mamy do czynienia z naruszeniami, gdyż organy działają w zakresie swoich kompetencji lub władztwa zakładowego.
Co jest na pewno złamaniem prawa?
Po pierwsze, wprowadzanie w błąd odnośnie do możliwości korzystania ze swoich praw. Dyrektor szkoły nie może mówić “rozdajemy deklaracje w sprawie etyki, ale w naszej szkole jej nie uczymy”. Rodzic być może nie wie, że nawet jeśli lekcje etyki do tej pory w nie były zapewnione, to w przypadku choćby jednego ucznia – muszą się one pojawić. Po drugie, brak zbierania deklaracji pisemnych odnośnie uczestnictwa w lekcjach etyki i religii. Także brak informacji, że można uczestniczyć w lekcjach etyki i religii razem. Ten problem pojawił się już kilka lat temu w jednej z warszawskich szkół. Dyrektor szkoły zabronił chodzenia na lekcje etyki uczniom uczęszczającym na religię. Dzięki interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich pojawiła się oficjalna wykładnia MEN, że to jedyna możliwa interpretacja zapisu o nauczaniu “religii lub etyki”.
Zapewne najobszerniejsza jest “szara strefa”?
Niestety podstawa programowa nauczania etyki jest bardzo ogólna. Trochę szkoda, bo mamy w Polsce piękne i bogate tradycje myśli etycznej. Zarówno laickiej, jak np. prof. Tadeusza Kotarbińskiego, jak i chrześcijańskiej ks. prof. Józefa Tischnera. Ten ogromny dorobek nie jest dzisiaj w polskiej oświacie wykorzystany. Co za tym idzie często podnoszona jest kwestia braku wzorcowych podręczników do etyki. Wielokrotnie od kilku lat apelujemy o ich stworzenie, szczególnie, że nie istnieje on w ogóle na poziomie gimnazjalnym.
Czy problemem jest nauczanie etyki przez katechetów?
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeśli dana osoba posiada tylko odpowiednie kwalifikacje, może nauczać etyki. Władze oświatowe twierdzą, że trudno zakładać z góry, że nauczyciel religii będzie złym nauczycielem etyki. Może z pewnością przedstawiać obiektywnie różne systemy etyczne, wskazując ich źródła. Jeśli do tego miałby odpowiednio szczegółową podstawę programową i dobre podręczniki, wszyscy by na tym skorzystali. Rodzice zyskaliby punkt odniesienia i zmniejszyłby się obszar subiektywności w ocenie ucznia. Katecheci uczący etyki odsunęliby od siebie zarzuty o brak obiektywizmu i chęć faworyzowania w nauczaniu etyki katolickiej.
A jeśli rodzic obawia się, ze katecheta jako nauczyciel etyki będzie dyskryminował dzieci niewierzące?
Jeśli jakikolwiek nauczyciel niesprawiedliwie traktuje ucznia należy korzystać z istniejących mechanizmów w systemie oświaty, które pomagają interweniować w tego typu sprawach. Można z nich skorzystać bez względu na to, o jaki przedmiot chodzi. Oczywistym jest, że dyskryminacja z jakichkolwiek powodów w szkole jest niedopuszczalna. Przepisy stanowią także wyraźnie, że uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie.
Jak wygląda sytuacja dotycząca jakości i sposobu organizacji zajęć z etyki? Na przykład łączenia zajęć uczniów z różnym wieku na jednych zajęciach, realizowania zajęć z etyki “po godzinach”.
Większość z decyzji w tym obszarze należy do dyrektora szkoły. Przepisy nie określają dokładnie, ile ma być zajęć z etyki w tygodniu. Zatem jeśli w jednej szkole będą dwie lekcje, a w innej jedna – to mieści się to w zakresie decyzji kierownictwa szkół. Odnośnie organizacji zajęć na końcu lub na początku lekcji, to najbardziej racjonalne rozwiązanie. W innym przypadku, szkoła jest obowiązana jednak zapewnić w czasie trwania lekcji religii lub etyki opiekę lub zajęcia wychowawcze uczniom, którzy nie korzystają z nauki religii lub etyki w szkole. Skoro uczniowie mają prawo do uczestnictwa w jednych i drugich zajęciach, to – jeśli są takie osoby – lekcje raczej nie powinny odbywać się w tym samym czasie. Tutaj chciałbym wspomnieć o europejskim prawie do prawie do dobrej administracji. Dyrekcja szkoły, jako szefująca jednostce administracji publicznej, powinna tak organizować pracę szkoły, aby było to racjonalne, a możliwość udziału w zajęciach nie była tylko iluzoryczna.
A jeśli rodzic ma wątpliwości, czy konkretne decyzje dyrektora o organizacji zajęć nie wpływają na faktyczną dostępność do nauczania etyki?
Nie można teoretyzować w oderwaniu od konkretnych sytuacji. To jest właśnie miejsce do złożenia wniosku do kuratora oświaty bądź Rzecznika Praw Obywatelskich. Można to zrobić przez formularz internetowy na www.rpo.gov.pl. Rzecznik analizuje każde zgłoszenie, czy nie występuje naruszenie realnego prawa do nauczania etyki w kontekście przestrzegania praw obywatelskich.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Mirosław Wróblewski jest specjalistą z zakresu prawa konstytucyjnego, prawa Unii Europejskiej, prawa antydyskryminacyjnego oraz ochrony praw człowieka. Od 2007 r. pełni funkcję dyrektora Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Kieruje także Wydziałem Prawa Antydyskryminacyjnego RPO, który wykonuje funkcje niezależnego krajowego organu do spraw równego traktowania w rozumieniu dyrektyw antydyskryminacyjnych UE. Z racji pełnienia funkcji w Biurze RPO odpowiada za działania związane z przestrzeganiem prawa obywateli do nauczania etyki i religii mniejszościowych. Mianowany urzędnik służby cywilnej, radcą prawny, audytor wewnętrzny w jednostkach sektora finansów publicznych. Absolwent studiów prawniczych oraz studiów z zakresu nauk o polityce i stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim.